Ostatnio miałam przyjemność przeczytać jedną z książek Anki
Mrówczyńskiej pt. „Borderline: autoterapia, czyli o sprawach poważnych z
solidną dawką autoironii” i powiem szczerze – czyta się ją jednym tchem. Mimo,
że poruszona tematyka jest trudna, a opowiedziana historia bohaterki tragiczna,
to lekkość, z jaką zostało to wszystko podane oraz przystępny język sprawia, że
mkniemy przez kolejne zdania i rozdziały, zaintrygowani i wciągnięci w
opisywane przeżycia i emocje.
Bohaterką tej powieści psychologicznej jest alter ego
autorki, czyli Anka Mrówczyńska. Występuje ona jednakże w trzech osobach –
pacjentki - Mrówczyńskiej, Pani Psycholog oraz Autorki, pełniącej z jednej
strony rolę narratora, z drugiej zaś aktywnie uczestniczącej w akcji. Książka jest
zatem pewnego rodzaj dialogiem wewnętrznym, swoistą autoterapią bohaterki,
próbującej poradzić sobie z niszczącym ją zaburzeniem osobowości z pogranicza,
czyli borderline. Całość powieści podzielona jest na rozdziały - sesje, na
których poruszane są kolejne ważne aspekty życia Mrówczyńskiej. Do zbudowanego
świata zaproszone zostają też liczne kreacje świadomości bohaterki jak np.
rodzice, współpracownica, partnerzy i spersonifikowane emocje, np. Smutek,
Autoagresja.
„Borderline: autoterapia” pięknie pokazuje istotę samego
zaburzenia, ambiwalencję uczuć, jakie odczuwa osoba cierpiąca. Widać to nie
tylko w wypowiedziach i zachowaniu Mrówczyńskiej, ale w samej konstrukcji bohaterki
powieści. Mamy tu bowiem do czynienia z niejakim rozszczepieniem jej na tę
chorą i niedojrzałą, ogarniętą borderline, czyli Mrówczyńską właśnie, na
dojrzałą i bardziej świadomą już, wiedzącą więcej niż inni Autorkę oraz mediującą
i pomocną Panią Psycholog. Pani Psycholog stara się naprowadzić Mrówczyńską na
tory konstruktywnego myślenia. W tym samym czasie Autorka ciągle ją krytykuje.
Za ta pozorną, wskazaną w samym tytule książki autoironią, kryje się jednak coś
więcej. Jest to obraz obecnej w bohaterce autoagresji, niezgody na siebie,
autokrytyki, zupełnego braku akceptacji. Bohaterka wydaje się nienawidzić
siebie, choć jednocześnie pragnie sobie pomóc. By znieść ciężar bycia ze sobą,
dezintegruje jakoby swoją osobowość, próbując oddzielić od siebie słabą część i
wyizolować tę zdrową i kreatywną. Czytelnik staje się świadkiem słownej wojny
toczącej się między oderwanymi od siebie częściami jej osobowości, słyszy ich
kłótnie i patrzy, jak Mrówczyńska rozpada się na coraz to mniejsze kawałki po
to, by na końcu na nowo zintegrować się i stać się sobą – już bardziej świadomą
tego, co czuje i czego jej trzeba.
Ból, rozpacz, pustka, wyparcie, opuszczenie, alkoholizm,
autoagresja i trudne relacje – to wszystko znajdziemy w książce Anki
Mrówczyńskiej, która z ogromną szczerością i otwartością obnaża swoje uczucia
przed czytelnikiem, wprowadzając go w mroczny świat borderline. Robi to jednak
z uśmiechem, bawi się z czytelnikiem, poprzez postać Autorki gra z nim w teatr,
ironizując tworzy dystans, nie pozwalający utonąć w mroku. Na końcu bowiem
czeka nadzieja.
Dla mnie „Borderline: autoterapia” to przede wszystkim
skarbnica wiedzy o tym, jak czuje i zachowuje się osoba z zaburzeniem z
pogranicza. Pozwala poznać motywy kierujące cierpiącym. Na pewno okaże się to
ogromną pomocą dla rodzin oraz dla samych zaburzonych, którzy być może błądzą w
ciemnościach lub czują się samotni w swoim bólu. Myślę, że pozycja ta spodoba
się też osobom zwyczajnie
zainteresowanym tematyką borderline i na pewno nie zmęczy ich ciężkim językiem
czy zbyt naukowym podejściem. Historia Anki Mrówczyńskiej jest bowiem
autentyczna, prosta w przekazie i bardzo emocjonalna. Na pewno warto ją poznać.
A oto recenzja w wersji wideo:
Linki do stron autorki książki:
http://anka-mrowczynska.com
http://blog.anka-mrowczynska.com
A oto recenzja w wersji wideo:
Linki do stron autorki książki:
http://anka-mrowczynska.com
http://blog.anka-mrowczynska.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz